Lidelse. Trudno jest określić jednoznacznie jej rasę, bo mimo, że większość swych genów zawdzięcza ojcu, wilkołakowi, to jej matka była swego rodzaju hybrydą, przez co ma w sobie kilka innych genów. Ależ spokojnie, najprawdopodobniej nieaktywnych. Zostawiajac już kwestię jej rasy, przchodząc do wieku. Nigdy nie liczyła, bo nie widziała takiej potrzeby. Wiec do tej pory niewiadomą zostaje, ile liczy sobie lat. Dalej; Na szyi nosi łańcuch, oczywiście tylko pod postacią wilka. Końce owego metalowego sznura trzymają dwa motyle - których koloru też nie idzie określić. Jednego dnia są błękitne, drugiego jaskrawo żółte, a trzeciego zielone.
Co pierwsze przychodzi Ci na myśl, gdy spotykasz się z nią twarzą w twarz? Na pewno pewne nieokreślone uczucie, które niezdecydowanie miota się w tobie w tę i wewtę. Lidelse jest zmienna, jej humor często zależy od dnia. Najczęściej jednak jest.. pusta. Zimna, pusta, chłodna. Jest taka do wszystkich, a więc nie czuj się urażony, jeśli będzie taka do ciebie. Bywa jednak czasem wesoła i śmieje się, uśmiecha. Jednak rzadko, więc jeśli uda Ci się zobaczyć jej uśmiech to czuj się zaszczycony. Nienawidzi "plastików" oraz wrednych osób, które uważają się za nie wiadomo co. Jest bardzo szczera, mówi to, co myśli, co nie wiąże się z tym, że nie można powierzyć jej jakieś tajemnicy. Jest godna zaufania i potrafi dochować sekretu. Nigdy nie kłamie, o to nie musisz se bać. Stara się unikać kłótni, lecz lubi stawiać a swoim, przez co często je powoduje. Uparta -jak to się mówi- jak osioł, czasem bezczelna, jednak znacznie bardziej pasuje jej siedzenie gdzieś na uboczu i obserwowanie innych. Bardzo uważna, spokojna, pamiętliwa. Jej pamięć jest częściowo przekleństwem, gdyż nawet po kilku latach, gdy się z nią spotkasz ona może odwołać się do dawnych wyrządzonych jej krzywd.
- Czy winienem Cię przywitać, jako pierwszy wśród Bractwa, czy winienem przemilczeć, jak Tyś uczyniła, gdyśmy po raz pierwszy się widzieli?
OdpowiedzUsuń- Czy więcej kunsztu ma ten, co zabija, ale o wybaczenie prosi, - Mówił o sobie. - czy ta, co przybywa do czyjego domu, a zanim pierwsza swe imię wypowie, żąda go od domownika? - Zapytał.
OdpowiedzUsuń